Isera cały czas leżała w domu uzdrowicielki. Dla Amelmerana, Shuana i Remilli rozbito namiot blisko głównego domu w wiosce, gdzie mieszkała Ellen - matka Runy. Także była kozocentaurem, ale miała ciemnosiwą sierść i ciemnoszare włosy. Miała rogi długości jej ramion i zawiązała na nich kilka wisiorków i naszyjników. W kozich uszach miała kolczyki. Na rękach i nogach nosiła bransolety, co było oznaką przywództwa. Była bardzo podejrzliwa wobec przybyszy, ale przekonała się, że nie mają złych zamiarów.
Kozocentaury miały mało czasu dla nich, tak więc musieli sobie znajdywać zajęcia sami. Amel całymi dniami zamartwiał się o ukochaną, Shuan i Remilla stale biegali po wiosce z innymi dziećmi.
Pewnego dnia Shuan i Amel zajmowali się ocieplaniem namiotu, a Remi miała trochę czasu tylko dla siebie. Postanowiła więc zajrzeć na mały placyk, na którym jeszcze nie była.
Właściwie była to niewielka przestrzeń między domami a stromą ścianą doliny. Siedziało tam bardzo dużo dzieci i młodzieży w wieku Runy, nic nadzwyczajnego, po prostu bawili się. Runa, nastolatka jeszcze, ciągle biegała wokół nich i, jak zauważyła Remilla, ciągle robiła maślane oczy do jakiegoś chłopaka, czego nikt nie widział. Kilka małych kozocentaurów coś rysowało kredą na kamieniu pokrytym napisami i rysunkami. Inni bawili się w berka lub wspinali po ścianach. Niektórzy rzucali w siebie śnieżkami. Remilla stała za krzakami, więc nikt nie zauważył jej. Nagle rozległ się głośny dźwięk (Runa tłumaczyła, że to wezwanie na obiad). Wszyscy szybko opuścili plac. Ociągali się tylko Runa i ten za którym biegała. Miał czarne włosy do ramion i przenikliwe czarne oczy, a futro też czarne. Właśnie chciał coś powiedzieć do Runy, gdy zauważyli Remillę. Chłopak wytrzeszczył oczy, więc odezwała się Runa:
-Eem, Rinar, to jest Remilla. Remilla, to jest Rinar, mój... hmm, kolega. Poznajcie się. - Ponieważ Rinar skamieniał ze zdziwienia, Runa pośpieszyła z wyjaśnieniami. - Remilla jest elfem, dlatego ma tylko dwie nogi i to nie kozie. Gdy patrolowałam lasy wokół wioski, natrafiłam na nią i trójkę jej przyjaciół. Spokojnie, nic ci nie zrobi... Ojej, musimy iść na obiad! Pa, Rinar! Do zobaczenia! - po tych słowach złapała Remillę za rękę i popędziły do namiotu, w którym Amel i Shuan właśnie jedli rosół. Runa pobiegła do swojego domu.
-Czemu się tak śpieszy? - zdziwił się Shuan.
-Nie mam pojęcia - odparła rozsądnie Remilla.
ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz