-Błagam was, osoby w namiocie! Uratujcie moją przyjaciółkę! Wpuśćcie ją do namiotu! Proszę!
Laura odpowiedziała:
-Wchodźcie!
Do środka wskoczyły dwie dziewczyny. Jedna miała białą skórę, białe włosy i szmaragdowe oczy. Była elfką, jakiej Laura jeszcze nie widziała. Elfy żywiołów mają uszy poziome. Jednak Laura nigdy nie widziała żadnego o białej skórze i zielonych oczach.
Druga dziewczyna była płomienną elfką. Była niższa. Miała szeroko otwarte pomarańczowe oczy. Była przestraszona i obolała. Płomienne elfy bardzo cierpią przy kontakcie z wodą.
Miała zabandażowaną rękę.
Laura postanowiła poznać ich zamiary.
-Kim jesteście?
-Ta płomienna to moja przyjaciółka, Firraes. Ja jestem Shannel.
-Jaki jest twój żywioł? Nigdy nie widziałam takiego elfa...
-Morze. Nie, nie woda. Elfy morskie różnią się od wodnych.
-Nigdy o takich nie słyszałam...
Spojrzała na Biancę, która siedziała i wpatrywała się w Shannel.
-Przywitasz się?
-Co? A, tak... Jestem Bianca. To moja malutka siostrzyczka Maurin. Ma 2 latka. Ja mam 13 lat, Laura 14. A wy?
-Cóż... Firraes ma 14 lat, ja 16.
Laura chwilę zastanowiła się. Potem coś jakby jej się przypomniało.
-Czytałam kilka książek. W dwóch pojawiła się Shannel, Elfka z Dna. To ty?
-Raczej moja imienniczka... Co tu robicie?
-Dom Biancy spłonął. Musimy znaleźć jej rodziców. Budują most nad rzeką Revą.
-Też tam idziemy. Goni nas pewna dziewczyna...
-Wiecie, jak wygląda?
-Przybiera różne postacie. Ostatnio miała białe włosy, białą skórę i białe oczy...
-Brzmi dość strasznie.
-Jesteśmy zmęczone. Omówmy to jutro.
-Taaaak... - odparła sennie Laura...
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz