sobota, 31 października 2015

Nimoran

Był wieczór. Płonęło ognisko. Bianca siedziała na pieńku i zajadała biszkopty. Laura tańczyła z Arevinem. Amirka rozmawiała z Nimrae. Firraes bawiła się ogniem i zachwycała publiczność. Shannel za to pływała w jeziorze. Robiła fontanny, co chwila rozbrzmiewały oklaski. Ognisko w magiczny sposób chroniło przed zimnem, bo była chłodna zimowa noc. Wszyscy byli szczęśliwi. Świętowano Nimoran - odpowiednik Nowego Roku. Obok ognia stały stoły uginające się pod ciężarem jedzenia i napojów. Kilka elfów kroiło gigantyczną pieczoną araukanę zdobioną własnymi piórami, orzechami i jadalnymi kwiatami. Obok stało kilka ciast: czekoladowe, jagodowe, cytrynowe i inne, wśród których było jedno z owoców grzybowych przywiezionych z dalekiego kraju Winter Gou przez elfkę imieniem Samer. Przy ciastach stały talerze ze stosami ciastek z kremem lub orzechami czy owocami. Po niektórych spływał miód. Nie brakowało misek pełnych żeberek w miodzie i gotowanego ryżu. Na wielkich tacach można było zobaczyć najróżniejsze warzywa czy góry smażonego bekonu. Wielkie pieczone i smażone ryby leżały na deskach do krojenia. W koszykach z plecionej słomy były wielkie bochenki świeżego chleba. Dwie chichoczące elfki smarowały chleb masłem - zwykłym lub orzechowym. Na talerzu był pieczony królik, na innych przepiórki, kuropatwy, kury, dziki, jelenie, gęsi, kaczki i mięso bażancie. Nie można zapomnieć o ogromnych miskach pełnych suszonych i świeżych ziół. Na innym stole napoje - wielkie dzbany herbaty, soki owocowe, wino.
Do wielkiego ogniska elfy wrzucały quldanor - niezwykle aromatyczne zioło. Dawał zapach, który czuć było na całym ,,placyku". Kilka elfów muzycznych zapewniało muzykę - młoda czarnowłosa elfka śpiewała, reszta grała na fletach, harfach i innych instrumentach. Inna elfka kwiatowa pokazywała niesamowite kwiaty, które sama wyhodowała. Odbywały się nawet zawody. Elfy w łódkach ścigały się po jeziorze. Powietrzne latały nad wioską. Po chwili Firraes i Shannel współpracując utworzyły piękne fajerwerki, a kilka elfów nadawało im koloru. Laura postanowiła napisać do znajomej na ChatIn. Wyjęła z plecaka korapon i włączyła go. Wyszukała imię Misa. Pojawił się profil - Misa była hamarytą mieszkającą w kraju Ayesian, daleko na wschodzie. Aktualnie nie było jej na ChatIn. Widocznie też świętowała.
Laura westchnęła. Zamknęła korapon i ktoś położył jej rękę na ramieniu. Odwróciła się. To był Arevin.
-Nie mówiłem ci tego, kiedy byłaś tu przez tydzień, ale w końcu muszę...
-Słucham?
-Lauro, możesz mi nie wierzyć lub odejść, ale i tak powiem. Kocham cię...
Laura zaniemówiła. Prawie się popłakała ze szczęścia.
-Też cię kocham...
Po czym pocałowali się.
Tylko Bianca zauważyła. Nic nie powiedziała, uśmiechnęła się. Po chwili znów tańczyli.
Laura i Arevin

-Powiadają, że jaki Nimoran, taki rok cały! Wszystkiego najlepszego, Lauro!
-Dziękuję i nawzajem!
Wprowadzono na rynek nawet Nassel. Była skuta kajdanami i prowadzona przez strażnika. Miała na sobie rękawice pozbawiające mocy. Wyglądała na miłą. Laura postanowiła o coś zapytać. Już próbowała, gdy spostrzegła w ogniu świecący przedmiot. Wyjęła go i nie oparzyła sobie rąk. Był to amulet z napisem ,,Nassel Lyvir xeban sav", co znaczyło mniej więcej ,,Nassel Lyvir kontroluje moc". Laura zaniosła go Nassel.
-Mój amulet! Zaginął mi 6 miesięcy temu!
-Ma coś wspólnego z klątwą Amirki?
-A, to. Tamtego ranka obudziłam się i nigdzie nie było go. Bez niego nie mogłam kontrolować mocy. Tego dnia miałam sprawdzian... Byłam rozkojarzona i nie mogłam się skupić, bo bałam się, że niechcący coś zniszczę magią. Podczas sprawdzianu wszystko zapomniałam. Z rozpaczy zerknęłam do Amirki. Tak, ściągałam... Nie miałam innego wyboru... Amirka myślała, że robię to złośliwie. Poskarżyła się nauczycielce. Ja w złości nie kontrolując mocy rzuciłam tą klątwę... Chciałam, żeby ją skóra lekko swędziała w wodzie przez 1 dzień. Wyszło co wyszło... Umiem zdjąć klątwę, ale te rękawice nie pozwalają, no i amulet potrzebny. Nie miałam złych zamiarów.
Laura zawołała Amirkę i wyprosiła u strażnika zdjęcie Nassel kajdan i rękawic. Nassel wypowiedziała tajemnicze słowa. Amirka zaczęła się świecić. Po chwili przestała. Nie można opisać jej szczęścia. Natychmiast wskoczyła do wody i nie chciała wyjść. Bardzo dziękowała Laurze i przeprosiła Nassel.
Nassel prowadzona przez strażnika
Po chwili też ochlapała wodą Laurę i jej ,,drużynę". Okazało się, że zrobiła to w podziękowaniu. Shannel teraz mogła lepiej przyzywać wodę, nawet tam, gdzie jej nie było. Laura i Bianca mogły oddychać pod wodą. Firraes mogła dotykać wody. 
W środku nocy Laura, która wypiła trochę wina, zasnęła. Arevin zaniósł ją do domu. Rano wszyscy położyli się spać.

ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz