-Co ty robisz? Laura, wszystko dobrze?
-Liczę, ile pieniędzy wysłać takiemu jednemu.
-Co to za jeden?!
-A taki jeden gość. Jego dziewczyna, która jest w ciąży, została zaatakowana przez przyjaciółkę. Ledwo przeżyła, a on się załamał i próbował skoczyć z wieżowca (co to?). Na szczęście miał kiepskiego cela i trafił w drzewo. Teraz walczy o przeżycie i może już nigdy nie stanąć na nogi. Szkoda mi go. O, popatrz.
Arevin przyglądał się zdjęciu. Po chwili powiedział:
-Też mi go szkoda. Może urządzimy zbiórkę pieniędzy dla niego?
-Jasne! Za chwilę?
-Tak!
Gdy w salonie Laura opowiedziała o potrzebującym, wszyscy pobiegli do domów i wrócili z workami wielkości głowy. Gabi zaraz zabrała się za liczenie pieniędzy.
-No, to będzie sto tysięcy rissenów. Walutą w jego kraju są plideony? Jeśli jeden plideon to 10 rissenów, przesyłamy mu 10 000 plideonów. Niech się cieszy bogactwem.
Laura dała Gabi kilka monet w nagrodę za policzenie.
-Dobra. Ktoś ma coś do ogłoszenia? No i patrzcie, Rose ma już tydzień, a próbuje mówić. Elfy doprawdy szybko rosną.
-A kiedy macie ślub? - spytała Firraes.
-O! Zapomniałam! Arevin, szykuj wszystko na 2 tygodnie później! Dzięki za przypomnienie!
-Nie ma za co...
-Firraes, a ty i Nethelan nie jesteście przypadkiem razem?
-No jesteśmy... Chwila, gdzie Nethelan?!
-O. Nie ma go tu. Podejrzane. A rano był?
-Nie.
-Może poszedł na zakupy czy coś?
-I jest tam 4 godziny? Bądź poważna...
-Firraes, ty się o niego boisz?
-Nie! Skąd ci to przyszło do głowy?!
-Palisz się.
-Oj! Nic nie widziałaś! Ale gdzie on może być?
-Poszukajmy. Ty sprawdzasz w jego pokoju.
-Dobra, dobra. Idę.
Firraes lekko popchnęła drzwi do jego pokoju. Otworzyły się bez trudu. Weszła do środka. Nie było nikogo. ,,Chwila, szafa jest otwarta!". Otworzyła ją i aż usiadła ze śmiechu.
Neth leżał sobie w szafie. Był związany i miał zaklejone usta, a na sobie różowy strój baletnicy. Rozwiązała go, a on odkleił sobie usta i ze złością w głosie rzekł:
-Uduszę tego małego gnojka!
Chodziło oczywiście o Mesciana. Nawet się nie przebrał, od razu pobiegł w stronę jego pokoju. Każdy spotkany w korytarzu udawał obojętność, a potem pokładał się ze śmiechu. Po chwili Neth dobiegł do pokoju Mesciana i wbiegł do środka.
Firraes, która dobiegła z opóźnieniem, zaraz tak się śmiała, że nie mogła się podnieść. Bo oto i elf w różowym ubranku trzymał fioletowego dzieciaka za stopę, więc wisiał za oknem do góry nogami i wrzeszczał. Neth wciągnął go z powrotem do pokoju, a ten skulił się, skrzyżował ręce i odwrócił od ,,kolegi". Wszyscy wyszli, a ,,kolega" poszedł się przebrać.
Samara wyczuła szansę i postanowiła pocieszyć przyjaciela. Ale gdy objęła go ramieniem i powiedziała ,,Zabawny żart mu zrobiłeś", odrzekł on ,,Wiem! Ale sprzątnął mi dziewczynę sprzed nosa! Nadal będę o nią walczył!". Dziewczyna westchnęła i poszła do siebie.
ciąg dalszy nastąpi...
Arevin przyglądał się zdjęciu. Po chwili powiedział:
-Też mi go szkoda. Może urządzimy zbiórkę pieniędzy dla niego?
-Jasne! Za chwilę?
-Tak!
Gdy w salonie Laura opowiedziała o potrzebującym, wszyscy pobiegli do domów i wrócili z workami wielkości głowy. Gabi zaraz zabrała się za liczenie pieniędzy.
-No, to będzie sto tysięcy rissenów. Walutą w jego kraju są plideony? Jeśli jeden plideon to 10 rissenów, przesyłamy mu 10 000 plideonów. Niech się cieszy bogactwem.
Laura dała Gabi kilka monet w nagrodę za policzenie.
-Dobra. Ktoś ma coś do ogłoszenia? No i patrzcie, Rose ma już tydzień, a próbuje mówić. Elfy doprawdy szybko rosną.
-A kiedy macie ślub? - spytała Firraes.
-O! Zapomniałam! Arevin, szykuj wszystko na 2 tygodnie później! Dzięki za przypomnienie!
-Nie ma za co...
-Firraes, a ty i Nethelan nie jesteście przypadkiem razem?
-No jesteśmy... Chwila, gdzie Nethelan?!
-O. Nie ma go tu. Podejrzane. A rano był?
-Nie.
-Może poszedł na zakupy czy coś?
-I jest tam 4 godziny? Bądź poważna...
-Firraes, ty się o niego boisz?
-Nie! Skąd ci to przyszło do głowy?!
-Palisz się.
-Oj! Nic nie widziałaś! Ale gdzie on może być?
-Poszukajmy. Ty sprawdzasz w jego pokoju.
-Dobra, dobra. Idę.
Firraes lekko popchnęła drzwi do jego pokoju. Otworzyły się bez trudu. Weszła do środka. Nie było nikogo. ,,Chwila, szafa jest otwarta!". Otworzyła ją i aż usiadła ze śmiechu.
Neth leżał sobie w szafie. Był związany i miał zaklejone usta, a na sobie różowy strój baletnicy. Rozwiązała go, a on odkleił sobie usta i ze złością w głosie rzekł:
-Uduszę tego małego gnojka!
Chodziło oczywiście o Mesciana. Nawet się nie przebrał, od razu pobiegł w stronę jego pokoju. Każdy spotkany w korytarzu udawał obojętność, a potem pokładał się ze śmiechu. Po chwili Neth dobiegł do pokoju Mesciana i wbiegł do środka.
Firraes, która dobiegła z opóźnieniem, zaraz tak się śmiała, że nie mogła się podnieść. Bo oto i elf w różowym ubranku trzymał fioletowego dzieciaka za stopę, więc wisiał za oknem do góry nogami i wrzeszczał. Neth wciągnął go z powrotem do pokoju, a ten skulił się, skrzyżował ręce i odwrócił od ,,kolegi". Wszyscy wyszli, a ,,kolega" poszedł się przebrać.
Samara wyczuła szansę i postanowiła pocieszyć przyjaciela. Ale gdy objęła go ramieniem i powiedziała ,,Zabawny żart mu zrobiłeś", odrzekł on ,,Wiem! Ale sprzątnął mi dziewczynę sprzed nosa! Nadal będę o nią walczył!". Dziewczyna westchnęła i poszła do siebie.
ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz