poniedziałek, 23 listopada 2015

Atak Firraes

-Laura, myślę, że powinnaś wybrać tą. Powinna idealnie pasować. Chociaż taki kolor brzydki. Nie, szukajmy innej.
Laura już od godziny łaziła po sklepach z Gabi, Firraes, Samarą i Shannel. Szukała sukni ślubnej, ale jeśli jakaś miała ładny kolor, to brzydki krój, jakąś niedoskonałość albo nie pasowała. Traciły już nadzieję. Postanowiły poszukać jutro.
Królowa usiadła na łóżku, ułożyła córkę do snu i już chciała sama się położyć, gdy przypomniała jej się Falklea. Przecież ona projektowała ubrania! Włączyła korapon i napisała do niej. Była na ChatIn.
~Cześć, Falklea! Mam do ciebie małą prośbę...
~Słucham?
~Nadal projektujesz ubrania? Bo za 10 dni mam ślub i nie mam w co się ubrać. Wiesz, o co proszę. Jeśli chcesz, możesz mi złożyć wizytę. Dobra wiadomość - zostałam wybrana królową!
~Ach, chcesz suknię ślubną? Nie ma sprawy! Przyjadę jutro! Kiedy i dokąd?
~Nie przesadzasz? Ale dobrze... Może o 16? Do pałacu w Doru Airieli. Wiesz, że mam córkę?
~Gratulacje! Ale muszę już niestety iść. Przyjadę na pewno!
Następnego dnia Laura nie poszła na zakupy. Siedziała w salonie, czytała i uczyła Rose chodzić. Elfy rosną bardzo szybko. 
O 16 strażnik wprowadził Falkleę z Kamillą i kilkoma walizkami. Grzecznie się przywitała, pobawiła z dzieckiem i rozpoczęła kilkugodzinny wykład na temat tego, jak idealnie dobrać suknię ślubną. Potem wyjęła jakiś rozkładany stolik, ołówek, gumkę i zabrała się za szkicowanie projektu.
O północy Laura otworzyła oczy i zobaczyła część projektu. Był naprawdę niesamowity. Falklea zasnęła. Obudziła ją i zaprowadziła do przygotowanego pokoju.
Rano Falklea zjadła trochę jedzenia i dalej pracowała. W południe szkic był gotowy. Naprawdę świetnie wyszedł, a kolor idealnie dobrany. Karmazynowy.

No i ślub się udał. Na ołtarzu stała Elinai. Obok wzruszona Firraes z Rose i Gabi, która tylko czekała na wesele (bo jedzenie).

Wesele odbywało się w cudownym ogrodzie na wyspie nad Rinevanem. Gości na miejsce dostarczyła Samersilla. Było mnóstwo jedzenia. Najpierw rozniesiono różne rodzaje wina, herbatę i wiele innych napoi. Potem świeżo upieczone bułki, krojone warzywa, wędliny i ser. Potem zupa: pomidorowa, ogórkowa, jagodowa, czekoladowa, z jagnięciny. Następnie pieczony indyk nadziewany, smażony stek, grillowana karkówka w miodzie, risotto, gotowana marchew z groszkiem, pieczone ziemniaki w maśle, spaghetti carbonara i bolognese, ogromna pizza, najróżniejsze sałatki i gotowana kukurydza. Na deser babeczki, ciasteczka, masło orzechowe i wreszcie ogromny wielopiętrowy tort. Każde piętro inne. Jagodowe, orzechowe, czekoladowe, cytrynowe, truskawkowe, pomarańczowe i wiele innych. Muzykę zapewniał zespół metalowy Never Again, w którym grał Nethelan.

Firraes leżała na łóżku i czytała książkę. Była lekko zdenerwowana. Wesele dawno się skończyło, a Neth nadal nie przychodził (podobno miał coś omówić z członkami zespołu). Próbowała być spokojna, ale nie wytrzymała. Zamknęła książkę z trzaskiem i wyszła z pokoju. Chciała pójść do domku w którym spał cały zespół, poza Nethem, ale usłyszała rozmowę dobiegającą z ogrodu i tam poszła. Stanęła za krzakiem i nasłuchiwała.
Na ławce siedział Nethelan z Evannel. Trzymali się za ręce i rozmawiali. Zaraz też zrobili coś, co wyglądało, jakby się pocałowali. Firraes nie czekała, wyskoczyła zza krzaka z płonącą skórą, wysłała całą serię ognistych pocisków w stronę Evannel i wrzasnęła:
-Jak mogłeś! Ty idioto! Tak ci ufałam! Nienawidzę cię! A ty - zwróciła się do przerażonej elfki różanej - też popamiętasz! Chłopaka mi ukradłaś! Zgiń! Powinnaś zginąć!
Znów wyrzuciła kule ognia w stronę pary. Neth zasłonił sobą Evannel, która krzyknęła, zanim dosięgła ją kula ognia:
-On nie mówił, że ma dziewczynę!
Po tych słowach płonący pocisk odrzucił ją kilka metrów dalej. Firraes podziewała się, że elfka się podniesie, ale tak się nie stało. Chciała uderzyć Nethelana w twarz, ale nie zdążyła, bo nadbiegła Gabi z Fridą, Laurą, Biancą i Shannel. Laura podbiegła do leżącej Evannel, Shannel zrozumiała co się dzieje i przytrzymała Firraes, która przez chwilę miała szeroko otwarte oczy, a potem upadła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz