środa, 18 listopada 2015

Herbaciarnia

Laura siedziała na łóżku w koszuli nocnej i oglądała krążek koloru liliowego znajdujący się na jej palcu. Jasne promienie słońca odbijały się w gładko oszlifowanym klejnocie i rozpraszały na tysiące małych światełek. 
Zawsze lubiła ametysty. Miały delikatny fioletowy kolor, ale były twardymi i nieugiętymi klejnotami. Te z Aenelii były bardzo rzadkie, a przy uderzeniu wydawały czysty dźwięk podobny do głosu Samersilli.
Wstała i umyła się. Czesząc włosy, rozmyślała o wydarzeniach poprzedniego dnia. Nagle została królową zaręczoną z mądrym elfem jeziornym. Jeszcze do tego spodziewała się dziecka.
Ta przemiana ją przerażała. ,,Dobrze byłoby czasem uciec na chwilę i wrócić do normalności". Jej rozmyślania przerwał Arevin. Wrócił z zakupów i zabrał się za przygotowywanie śniadania.
Laura, jedząc bułkę z masłem i miodem, zapytała:
-Co czujesz na myśl, że będziesz królem i ojcem?
-Zakłopotanie. Życie zmienia się bardzo szybko. Poradzę sobie? Nie wiem. Ale póki jesteś przy mnie, będę się starał jak mogę. Mam też dla ciebie list, taki niebieski. Nie jest podpisany.
Laura delikatnymi palcami rozerwała kopertę. W środku kartka o błękitnym zabarwieniu. Ktoś o pięknym piśmie wypisał na niej słowa niebieskim atramentem w języku staroelfickim, w dodatku runami. Lekcje historii się przydają.
Droga Lauro.
Zostałaś królową, ale wiesz, że to ogromny obowiązek. A jest pewna rzecz, bez której królestwo upadnie. I nie tylko to.
Mogę ci przepowiedzieć przyszłość. Ale po co znać to, co się wydarzy? Zaskoczenie jest naturalną reakcją. Nie można wiedzieć wszystkiego.
Lauro, jesteś bardzo mądra. Przybądź na Reselcelę. Nie wiesz, czy trafisz tam, czy nie, a i ja nie powiem ci tego. Sama się dowiesz.
Jeśli odszyfrowałaś te runy sama, wiedz, że będzie ci towarzyszyć powodzenie. Przydadzą się w przyszłości. Bądź gotowa do pomocy, ale i twarda i nieugięta. Nie można być obojętnym, ale czasem zmęczone dziecko o słodkiej twarzy może się okazać najgorszym złem. Niech zwycięstwo będzie ci towarzyszyć, niech twoja korona nigdy nie spadnie!
Hellenalla i Elinai
-Kto to Hellenalla i Elinai?
-Nie mam pojęcia. Ale jak dotrzemy na Reselcelę?
-My?
-Nie zostawię cię!
-Ale czy cię wpuszczą?
-Zawsze pójdę za tobą.
-Zgoda... A czym popłyniemy?
-Łódką. Mi nie jest potrzebna, ale ty nie jesteś elfem jeziornym. Idziemy zamówić u Samersilli łódkę bezpieczną. Zaniesie nas i ją na brzeg morza. Dalej płyniemy sami.
-No dobrze. Co spakować do jedzenia?
Arevin wymienił wszystko, co trzeba kupić i zapakować. Laura po napisaniu przeczytała listę od początku:
masło orzechowe
ser
bułki mleczne
czekolada
herbata
ryż
pomidory
sałata
ogórki
szynka kozia
mleko
chleb 
herbatniki
-Coś jeszcze?
-To wszystko. Idę na zakupy. Znowu.
-Idę z tobą!
Wszystko kupili na rynku miasta. Chleb, herbatniki, bułki, masło orzechowe znaleźli w piekarni. Ryż, pomidory, sałatę, ser, ogórki i wszystko inne na rynku. Po herbatę udali się do małego sklepiku.
Było tam dość ciemno. Gdzieniegdzie stały lampy z wymalowanymi wspaniałymi smokami. Pod sufitem wisiały papierowe kule ze światłem w środku (lampiony). Pachniało różnymi herbatami.
Za ladą z ciemnego drewna były oświetlone półki z puszkami herbaty, też były pomalowane w smoki.
Z ciemnego przejścia wyszła niska kobieta. Miała czarne włosy, piękną twarz, czerwoną obcisłą sukienkę w smoki i chustkę na głowie.
-W czym mogę pomóc? - zapytała cichym głosem i uważnie obserwowała Laurę dużymi czarnymi oczami.
-Witam, chciałabym kupić herbatę. 
-Jaką? 
-Może wiśniową i jodłową...
Gdy dziewczyna szukała odpowiedniej herbaty, a Laura czekała na Arevina, wywiązała się między nimi miła rozmowa. W pewnym momencie Laura zapytała:
-Jak masz na imię? I dlaczego nosisz na głowie chustkę?
-Jestem Luela. A chustkę noszę dlatego, że nie jestem elfem...
Zdjęła ją i okazało się, że ma zwykłe ludzkie uszy. Szybko założyła materiał z powrotem.
-Ale nie mów królowej, dobrze? Nie wydaje mi się, że lubi ludzi.
-Ja jestem królową, poprzednia nie żyje. Nie wychodziłaś na zewnątrz od dawna?
-Miesiąc. Wychodzę bardzo rzadko. Pochodzę z Japonii. Taka jedna Emiva pokazała mi, jak tu dotrzeć. Teraz sprzedaję herbatę.
Laura zapłaciła i wyszła.Przed sklepem czekał na nią Arevin. Poszli razem do domu.

ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz