wtorek, 10 listopada 2015

Most

W hotelu, ponieważ nie mogli dużo wydać, wykupili mieszkanie z salonem, łazienką i dwoma pokojami. W jednym Gabi, Frida, Mescian i Samara, w drugim cała reszta. Po rozpakowaniu się Laura napisała do nowej znajomej. Jeszcze nie znała jej imienia, bo miała pseudonim Lorka Złotka. Nagrywała filmiki na Grammeltor - elfickiego Youtube'a.
Po kliknięciu na ikonkę prywatnego profilu, o nazwie Melka Ebrithilka pojawiła się ikonka czatu. Napisała wiadomość.
~Cześć, miałyśmy dzisiaj do siebie napisać i porozmawiać przez VCE. Możemy teraz?
~Jestem. Tak, możesz.
Kliknęła ikonkę. Pojawiła się w okienku młoda dziewczyna.  
-Witaj. Na imię mam Falklea. Lat 15. Urodziny miałam przedwczoraj. Mieszkam na Wyspach Res w malutkiej wiosce Falkon. Nie ma jej na mapie. Jeśli chodzi o zainteresowania, poza znanym w Pajęczynce (sieci, internecie) lataniem i projektowaniem ubrań, maluję, pływam i śpiewam. Mam siostrę Kamillę. Starszą. Elfka trzcinowa, bardzo podobna do mnie. Ja elfka anielska. Wiem, zupełnie inna, ale to w sumie moja przyrodnia siostra... Ale jest bardzo miła. Dziwne, nigdy nic nie robi złego ani nie wspomina, że tak naprawdę nie jest całkiem moją siostrą...
Falklea posmutniała, więc Laura zmieniła temat.
-Ja jestem Laura. Też 15 lat, też wtedy miałam urodziny. Mieszkałam nad Zatoką Syren, ale podróżuję. Ale nie jestem całkiem elfką, tylko... Jakby to powiedzieć... Elfo-hamarytą. Nie mam niestety żadnej rodziny. Mam tylko przyjaciół.
Falklea i Kamilla
-Smutne! Bardzo smutne! Współczuję... - Falklea rzeczywiście się zasmuciła.
-Ojej, muszę iść! Pa pa!
-Cześć!
Laura wyłączyła korapon. Potem wyszła z Arevinem i Biancą kupić coś do jedzenia.
Wieczorem, po zjedzeniu kolacji i załatwieniu transportu wszyscy poszli spać.
Rano po zapłaceniu za mieszkanie i spakowaniu się wyszli na zewnątrz. Czekały tam trzy konne powozy. W jednym pojechały Shannel, Firraes i Maurin. W kolejnym Gabi, Ingrid, Samara i Mescian. W trzecim, najmniejszym Laura i Arevin jechali.
Pod wieczór Laura usłyszała odległy szum wody. Reva.
Powóz przyśpieszył. Potem Bianca zobaczyła jakby biała serweta przerzucona nad srebrną wstęgą...
-Most! Most!
-Doprawdy, Bianco, twoi rodzice odwalili kawał dobrej roboty! Ten most jest niesamowity!!!
Dojechali. Rzeczywiście, most był piękny. Ogromny, z białego marmuru, gładki jak lustro, rzeźbiony we wzory roślinne i elfickich bogów. Po drugiej stronie zebrał się tłum.
Wszyscy wyskoczyli z powozów. Bianca puściła się pędem. Laura za nią.
Na środku stała Loreave i Riddis z zabandażowaną ręką i nogą. Mama Biancy trzymała wielkie nożyce i właśnie przecinała czerwoną wstęgę. Otwarcie mostu.
Bianca podbiegła i rzuciła się jej w ramiona. Jej białe loki fruwały wokoło niczym chmura.
Loreave stała się piękniejsza. Włosy jej urosły. Do tego lekko się zaokrągliła.
-Córko! Co tu robisz? Miałaś zostać w domu kilka tygodni! Jakaż to historia? - mówiła ze śmiechem.
-Mamo! Musiałyśmy tu iść! Ktoś śledził Laurę i podpalił dom! I Laura złamała nogę i byliśmy nad Rinevanem i na pustyni i w Bjoreffe Isilla chciała zamrozić Maurin! I widziałam Złotą Wyspę i Anajvellę i Laura rozmawiała z królową naszą! I tu jesteśmy!!!
-Biedactwa! Chodźcie do domu!
Laura, która do tej pory milczała, nagle wybuchnęła płaczem, ni to smutnym, ni radosnym.
-Jestem w ciąży!!!
Wszyscy zaczęli klaskać. Loreave objęła płaczącą Laurę i zaprowadziła wszystkich do domu. Tam Laura usiadła i, wciąż szlochając, przytuliła się do Arevina.
-Ja mam dopiero 15 lat! Co teraz zrobię ze swoim życiem? - pytała.
-Spokojnie. Jesteś dorosła! Nic się złego nie stało! Wręcz przeciwnie, jest wspaniale! Ale opowiadaj, czemu jesteście tu, a nie w domu.
-No więc... - Laura rozpoczęła historię.
Po jakimś czasie skończyła. Loreave, dość mądra, zamyśliła się i jej wyraz twarzy zmienił się.
-O mój boże. O matko. O na bogów. Trzeba ratować Vionellę!
-Ja... Co?! Co się stanie?!
-Dziecko, Vionella to... Jakby ci to powiedzieć... Moja mama. Babcia Biancy.
-Coooo?! Ale co to ma do ratowania jej?!
-Wiem, kto ją porwał. Akkitan. Władca Ciemności. W zmowie z paroma innymi osobami. Między innymi... Venera, Irengati, Isilla, Nebraka, Nisallo. I inni. Królowa wyśle wojska do Temeru. Vionella i rodzina Arevina zginą. Trzeba ich ratować!
Laura wyobraziła sobie wojska oblegające Temer i Amirkę i innych wyprowadzanych z domów w łańcuchach. Po chwili zemdlała.
Obudziła się w łóżku. Arevin siedział obok i patrzył na nią zatroskanym wzrokiem.
-O, obudziłaś się. Nie powinnaś się stresować. Już, śpij.

ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz